Pierwsza Dama – najbardziej zapracowana „niepracująca” żona swojego męża

  • Pałac Prezydencki w Warszawie

Wraz z wyborem Andrzeja Dudy na Prezydenta RP pojawiła się kwestia zarobków Pierwszej Damy. Co się okazuje? Agata Kornhauser-Duda przez najbliższe 5 lat nie zarobi ani złotówki. Nie będzie miała także odprowadzanych składek do ZUS. I nawet, gdyby chciała, nie będzie mogła podjąć pracy zarobkowej!

Jak pisze blogerka Boska Matka: Pierwsza Dama Rzeczpospolitej za swoją 5-10 letnią PRACĘ nie dostaje ŻADNEGO wynagrodzenia. Patrz mi na usta: Ż-A-D-N-E-G-O! Mało tego, w czasie kadencji męża nie są też za nie odprowadzane składki do ZUS. I żeby nie było, nie, nie może w tym czasie podjąć innej pracy zarobkowej. Odtąd jest Pierwszą Niewolnicą RP. Przesada? Tylko trochę. Jak się nazywa nieodpłatna, przymusowa praca? Chyba właśnie tak.

Jak słyszę, że nie ma się do dziwić, bo pełni „TYLKO funkcje reprezentacyjne”, to mnie szlag trafia. Każdy, kto śledzi choć jednym okiem aktywność pierwszych dam, musi uczciwie przyznać, że to jedna z najbardziej zapracowanych kobiet w kraju. Kalendarze żon prezydentów są wypełnione licznymi obowiązkami, od rana do wieczora, przez każdy- od pierwszego do ostatniego- dzień kadencji. A czasem dwóch. (…) A nawet jeśli, czy to jest fair??? Że żona prezydenta nie zarabia nawet tyle, co, pardon, cieć na parkingu przy Belwederze? Serio? Takiego państwa chcemy? Czy to się godzi?

Kolejne żony prezydentów w cichości i posłuszeństwie wstają bladym świtem, żeby zasuwać, ku chwale Ojczyzny i swego męża-prezydenta, zupełnie za darmo. Dziś Prezydentowa-Elektka Agata Duda, ze łzami w oczach pożegnała się z uczniami i współpracownikami krakowskiego liceum, w którym uczyła niemieckiego. Szlachetna, trudna i średnio płatna praca. Ale pewnie satysfakcjonująca i własna. Raczej nigdy do niej nie wróci. Przez najbliższe pięć (a może 10 lat) będzie najbardziej zapracowaną „niepracującą” żoną swojego męża. Bez żadnych praw przysługujących nawet za najbardziej poślednie zatrudnienie. Poza prawem, by milczeć i się uśmiechać. (…)

To czysty wyzysk. To wielki wstyd. Na samym szczycie państwowego świecznika. I choć wiem, że obecnym Pierwszym Damom nie wypada, a byłe zwykle mają to już gdzieś, mam nadzieję, że ktoś wreszcie skutecznie zawalczy o to, by skończyć z nieodpłatną pracą kobiet na najwyższym szczeblu władzy. Chętnie przeznaczę na to nano-promil moich podatków Kto ze mną?

Cały artykuł znajdziesz na blogu boskamatka.pl


Fot. Marcin Białek